Bank przez pomyłkę wpisał człowieka do rejestru dłużników. Ten był w nim 4,5 roku – nie mógł brać kredytów, wyrabiać kart. Bank olewał reklamacje.
SA w Warszawie stwierdził, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych, bo o rzekomym długu wiedziało niewiele osób.